Moja historia jest zgoła inna niż typowe przypadki. Zgłosiłam się do Pana Piotra, ponieważ tkwiłam w destrukcyjnej relacji, z której nie potrafiłam się sama uwolnić. Choć wewnętrznie czułam, że coś jest nie tak, brakowało mi siły, aby postawić granicę i zakończyć ten toksyczny związek. Pan Piotr wykonał analizę i niemal natychmiast skontaktował się ze mną, potwierdzając moje obawy – utknęłam w relacji z narcyzem. Każde jego słowo było trafne, a to, co mi przekazał, pokrywało się w stu procentach z rzeczywistością.
Narcyz to mistrz manipulacji. Z początku potrafi być czarujący, obdarzać komplementami i dawać złudzenie wyjątkowej więzi, ale to tylko iluzja, która powoli zaczyna się rozpadać. Mój partner, Patryk, zachowywał się dokładnie według tego schematu – mówił to, co chciałam usłyszeć, ale nie podejmował żadnych realnych działań. Obiecywał zmiany, przekonywał mnie, że to ja wyolbrzymiam problemy, a jednocześnie kontrolował każdą sytuację na swoją korzyść. Spotykał się ze mną wtedy, gdy to jemu pasowało, obarczał mnie winą za wszystkie nieporozumienia i dopuszczał się zdrad, nie okazując żadnej skruchy. W moich oczach byłam jego partnerką, ale w rzeczywistości traktował mnie jedynie jako kogoś, kto zawsze będzie na jego zawołanie. Każda próba rozmowy kończyła się tak samo – obietnicami bez pokrycia, przerzucaniem winy na mnie i dalszą manipulacją.
Mimo że widziałam, co się dzieje, wciąż nie potrafiłam się od niego uwolnić. To, co robią narcyzi, to tworzenie psychicznej więzi, w której ofiara czuje się coraz słabsza, a jednocześnie uzależniona emocjonalnie od swojego oprawcy. Właśnie dlatego tak trudno było mi odejść – za każdym razem, gdy próbowałam, on wracał, przepraszał, obiecywał poprawę i ponownie wciągał mnie w ten sam schemat.
Pan Piotr zaproponował oczyszczenie relacji, co na chwilę przyniosło mi ulgę – poczułam, że mogę złapać oddech i oderwać się od tej spirali emocjonalnej. Niestety, po tygodniu lub dwóch wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Manipulacje stały się jeszcze bardziej wyrafinowane, Patryk jeszcze sprytniej dobierał słowa, aby mnie zatrzymać, a ja znów zaczęłam się gubić. To jest właśnie największa pułapka relacji z narcyzem – nawet gdy wydaje się, że udało się uciec, oni mają swoje sposoby, by wciągnąć cię z powrotem.
Wtedy Pan Piotr zaproponował mi coś, co okazało się kluczowe – uzdrowienie relacji, które miało na celu nie tylko rozwiązanie sytuacji, ale przede wszystkim wzmocnienie mnie samej. Podkreślił, że ta terapia będzie bardziej dla mnie niż dla naszej relacji. I miał absolutną rację. Dzięki temu procesowi zyskałam wewnętrzną siłę, by powiedzieć KONIEC – stanowczo, bez wahania i bez poczucia winy. Przestałam żyć złudzeniami, że mogę coś zmienić, i zrozumiałam, że to ja byłam ofiarą. Zdałam sobie sprawę, że nigdy nie byłam dla Patryka partnerką – byłam tylko osobą, z której czerpał energię, wykorzystywał, a potem porzucał, gdy nie byłam mu już potrzebna.
Po rozstaniu, jak można się było spodziewać, Patryk znów próbował mnie przekonać do powrotu – były przeprosiny, obietnice, łzy i zapewnienia, że tym razem wszystko będzie inaczej. Ale to już nie działało. Dzięki terapii miałam w sobie siłę, by powiedzieć NIE i pozostać przy swojej decyzji.
Po zakończeniu tej relacji Pan Piotr wykonał dla mnie dodatkowe zabiegi, aby podnieść moją energię i pomóc mi odbudować pewność siebie. I to naprawdę przyniosło efekty. Dziś jestem w zupełnie innym miejscu – mam nowego partnera, który kocha mnie prawdziwie i bezwarunkowo. W końcu wiem, czym jest prawdziwa miłość – pełna szczerości, wzajemnego zaangażowania, emocji, bliskości i bezpieczeństwa. Nie ma tu fałszu, manipulacji, wykorzystywania ani emocjonalnych gier. To zupełnie inny, zdrowy związek.
Dziękuję Panu Piotrowi za cierpliwość, za te długie rozmowy, za wyjaśnienie mi, jak działa narcyz, i uświadomienie, że ta relacja była dla mnie jedynie destrukcyjna. Dzięki Pana pomocy odbudowałam poczucie własnej wartości i odzyskałam siebie. Życie nie zawsze było dla mnie łatwe, ale dzięki tej terapii wiem, czym jest prawdziwa miłość – i to jest największy dar, za który jestem ogromnie wdzięczna.